SEDNO – wciąganie Polski w wojnę – kto ma w tym interes?

Kto straci a kto zyska ?

Czy znowu chcemy być pierwszymi do walki – „Poland, First to Fight?”.

Trochę to naiwna idea ale przez wiele lat była nam wciskana jako powód do dumy. Choć tak naprawdę był to program wgrany nam przez Brytyjczyków po to a   byśmy śmiercią polski i Polaków mogli oni kupić sobie trochę czasu na konfrontację z Niemcami, tym razem w wydaniu nazistowskim. Bo Niemcy są mistrzami w takich przebierankach – raz zgrywają Krzyżaków, innym razem Prusaków, innym razem Nazistów, tym razem oświeconych Europejczyków – jednak to zawsze ta sam drapieżna, pasożytnicza zbieranina krajów mówiących podobnymi językami. Nie, nie chcemy być pierwsi do walki — chcemy być pierwsi do przetrwania, pierwsi do budowania dobrobytu, pierwsi do wychowania naszych dzieci. Chcemy żyć tutaj, w naszym kraju, na naszej ziemi, mówić po polsku, płacić złotówkami. Nie interesuje nas jakaś tam wojna. Każdy ma swoją wojnę — my musimy zrobić tę mądrzejszą rzecz, jaką można zrobić w czasie działań wojennych. Rzeczą tą jest nie być na wojnie. Jeśli ktoś będzie nas atakował, to owszem, staniemy i będziemy się bronić, zaciśniemy pięści, zorganizujemy się tak, jak robiliśmy to przez setki lat, broniąc granic Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Ale teraz do rzeczy. Ktoś próbuje nas teraz, w roku Anno Domini 2025, wciągnąć – nasz kraj, Polskę – w wojnę. Szereg prowokacji: dronowych, jakiś podpaleń i innych głupkowatych komentarzy oficjeli rządowych, łącznie z – „pożal się Panie Boże i mniej dla nas litość” – premierem i jego ministrem spraw zagranicznych, próbują nam udowodnić, że ta wojna jest nasza i powinniśmy do niej wejść. Kinetycznie. Ja się na to nie zgadzam !

Ale pytanie jest inne:

kto tak naprawdę zyska na wciągnięciu nas – Polaków – w konflikt, kto na tym zarobi, kto będzie miał z tego benefity, a kto straci?

Sprawdźmy więc — wykonamy analizę SEDNO tego problemu.

Pytanie brzmi: kto zyska na zaangażowaniu Polski w wojnę pomiędzy Rosją i Ukrainą?

Mały spoiler…😉

Wiemy, że ta wojna to tzw. Proxy War, pomiędzy Chinami i USA. Jeżeli ktoś tego nie dostrzega to niestety najwyraźniej trafił tutaj przez przypadek. Zapraszam jednak do lektury, nigdy nie jest za późno.

Kategorie analizy SEDNO:

  • Siła – fizyczna i psychiczna,
  • Ekonomia,
  • Demografia,
  • Naród (czyli kultura),
  • Ojczyzna (czyli przestrzeń).

Aktorzy: Rzeczpospolita Polska, Ukraina, Rosja, USA, Niemcy i zależne kraje UE, Izrael, Chiny.

Analiza z uzasadnieniem i komentarzami.

Aktor Polska: suma minus 5
Siła fizyczna: -1. Polska straci na wejściu w konflikt, ponieważ zostaną zużyte nasze zasoby materialne.
Siła Psychiczna: -1. Polska straci, ponieważ przestanie być postrzegana jako bezpieczne miejsce — cofną się inwestycje, nikt nie będzie chciał tu mieszkać. Ludzie zaczną uciekać. Nie będziemy dobrym miejscem na życie, staniemy się obszarem zagrożonym.
Ekonomia: -1. Angażowanie się finansowe w wojnę sprawi, że skonsumujemy nasze zasoby, jako państwo wypłacimy wszystkie pieniądze, zaciągniemy kolejne długi. Jeżeli przetrwamy, to będziemy zależni od naszych wierzycieli, którzy na tej wojnie zarabiali. Ekonomicznie stracimy wszystko, spadnie ranking gospodarczy, odejdą inwestycje, będziemy zadłużeni, wydrenowani z pieniędzy, z długami. Resztki po nas wykupią obcy, czyli Ci którzy nie byli bezpośrednio w wojnie lub ją wygrali.

Demograficznie: -1. W sposób naturalny, przez uczestnictwo w konflikcie zbrojnym, stracimy dużo „tkanki biologicznej” — mężczyźni i kobiety (wszak jest równouprawnienie, teoretycznie także w tym zakresie) pójdą na konflikt i będą w nim umierać, więc w kraju, który i tak ma ujemny przyrost naturalny, dojdzie do przyspieszonego procesu depopulacji.
Naród, czyli kultura: paradoksalnie może się okazać, że będzie to jakieś 0 — na pewno nie plus jeden, ponieważ po pierwszym patriotycznym uniesieniu na pewno dojdzie do spadku morale w toku różnych działań i aktywności wojennych. Ja wierzę w nas i wiem, że będziemy się bili do samego końca, tak jak to zwykle bywało. Niestety jednak skłaniam się twierdzić, że raczej -1, ponieważ nasze walory kulturowe — jeżeli ziemie polskie zostaną przejęte przez obce wojska — zostaną wyniszczone, wygrabione, zredukowane do zera, tak jak było przy wszystkich wielkich klęskach: Potopie Szwedzkim, rozbiorach Polski przez Niemcy, Rosję, i Austro-Węgry, a także podczas II wojny światowej, kiedy zarówno Niemcy, jak i Moskale (dla niepoznaki nazywający się sowietami) zagrabili wszystko, co się dało. Więc nie -1, ale 0 tylko dlatego, że w długofalowej perspektywie Polska ma taką cechę iż Nasz Naród w opresji krystalizuje się i wyrasta nim to, co najlepsze. Być może tacy już jesteśmy — tylko w trudnych warunkach część z nas potrafi wykrzesać z siebie prawdziwą, zaszczytną formę.

Ojczyzna: -1. Ojczyzna oznacza przestrzeń, więc jeżeli nas zaatakują i zaczną pochłaniać przestrzeń, stracimy ją. Będzie jej mniej. My nie prowadzimy wojny zaczepnej i bynajmniej takiej nie chcemy. Choć rządzący nami, najwyraźniej chcą wmówić tej bardziej zakompleksionej części społeczeństwa posługującej językiem polskim, że będziemy ich „wgniatać w ziemię”, że to „nasza wojna”.  Tak naprawdę jednak, my nie chcemy wojny zaczepnej, nie chcemy obcej ziemi aby w ją inwestować. Nie chcemy nikogo atakować, aby uzyskać nową przestrzeń dla siebie, chcemy zachować swoją. Tak więc na pewno -1

Reasumując: Polska na wojnie „zyska” od minus 5 do minus 6. Tak więc stracimy max tyle ile tylko będzie można.

Aktor Ukraina: suma plus 4
Siła fizyczna
: +1. Ukraina na wciągnięciu Polski do swojej wojny zyska +1, ponieważ jej siły przestaną być jedynymi siłami, które trzymają w szachu wojska Rosji i jej sprzymierzeńców. Tak więc Ukraińcy na sile zyskają poprzez odciążenie siły przeciwnika, która jest skierowana na nich — więc zasłużone „plus jeden”.
Siła psychiczna: +1. Dostaną wsparcie i możliwość opowiadania całemu światu historii, typu: „Patrzcie, oto myśmy byli atakowani; nie wierzyliście, że Rosja jest zła, a teraz także i Polska jest atakowana, więc Rosja jest zła, więc nasza narracja i nasza historia, którą opowiadamy od kilku lat, jest prawdziwa; więc mieliśmy rację” — więc zasłużone plus jeden.
Ekonomicznie: 0. Ukraina na pewno nie straci zbyt wiele — nie wiadomo, czy zyska, ale biorąc pod uwagę zaangażowanie ukraińskiego kapitału w Polsce, może się zdarzyć tak, że ich firmy zaczną sobie (jeszcze) bardziej poczynać na naszym terenie i zaczną lepiej zarabiać np. na produkcji dronów, a u nas, nasze firmy osłabione konfliktem, przestaną być dla nich jakąkolwiek konkurencją = przeszkodą. Więc może dojść po prostu do przejmowania polskiej zbrojeniówki przez ukraińskie, niby lepiej doświadczone w realiach wojny firmy. Z drugiej strony Polska przestanie łożyć na utrzymanie ukraińskiego „państwa zombie”, co na pewno im nie pomoże. Choć obawiam się, że zdrajcy rządzący Polską mogą nawet w chwili takiej próby przedkładać interesy obce ponad nasze. Zostawiam więc, niechętnie, ocenę „zero”.

Demograficznie: +1 Ukraina jest w tak opłakanym stanie, że raczej na tym nie zyska, ale także nie straci, bo nagle się okaże, że będzie tracić mniej „tkanki żywej”. Dlaczego? Ponieważ pojawi się „nowe mięso armatnie” w postaci polskiego żołnierza. Tak więc ocena plus jeden.

Naród, kultura: 0. Ukraińska kultura — tak to już nazywając — uzyska, jeśli nie wzmocnienie, to przynajmniej pozostanie neutralna. Mam jednak poważne obawy, że ich ciągoty do gloryfikowania bohaterów UPA mogą, w kontekście polskiego zaangażowania w wojnę, się nasilić. Mechanizm będzie następujący: „Polacy są z nami w wojnie, więc my musimy jeszcze mocniej udowadniać, jacy to jesteśmy gieroje i siłacze, a bazą naszej wojowniczości nie jest „nowoczesna europejskość”, cokolwiek by to nie oznaczało, ale właśnie mitologizacja banderyzmu. Więc: my — banderowskie gieroje, i wy — „Lachy”, Polacy — ramię w ramię walczymy przeciwko Rosji złej od zawsze, i teraz wspólnie przelana krew będzie naszym pojednaniem; wybaczamy sobie nawzajem i pielęgnujemy wspólną ofiarę. I niech to będzie mitem założycielskim naszego wspólnego Państwa”. Brrr, aż mnie wzdrygło … ☹. Wiem, że brzmi to jak stek bzdur, ale już nie takie fikołki przechodziły, więc jest to prawdopodobne. Dla oszczędności kombinowania— zróbmy zero. Natomiast po cichu uważam, że prawdopodobnie kulturowo na tym zyskają.

Ojczyzna, przestrzeń: +1. Ukraina bez wątpienia na tym zyska. Dorzucenie polskiego żołnierza do walki o ukraińskie ziemie będzie tym, czego oni potrzebują. Chcą odbić przynajmniej trochę ziemi, którą stracili uprzednio lub przynajmniej nie stracić więcej. Tak więc silne plus jeden.

Reasumując: Ukraina zyska na tym plus 4. Czyli jak najbardziej mają w tym interes, aby wciągnąć Polskę w swoją wojnę z Rosją.

Aktor Rosja: suma plus 1

Tak — wiem, sam byłem zaskoczony. Niemniej jednak, na pytanie postawione w ten sposób — komu zależy na tym, aby wywołać wojnę i wciągnąć nas w nią — odpowiedź wydaje się nie inna niż ta zaprezentowana poniżej.

Jestem jednak przekonany, że gdyby pytanie postawić inaczej, a mianowicie: komu zależy na tym, aby podbić Polskę, rezultat analizy byłby zgoła inny. W tym drugim ujęciu Rosja zyskałaby wyraźne, „grube +6”. Oni nie chcą się bić, oni chcą mieć wasala który na nich będzie łożył. Wojna nie jest dla rosji dobrym środkiem do tego celu. Tańsi są zdrajcy i pożyteczni idioci.

W omawianej tu sytuacji jednak nie chodzi o to, kto wygra wojnę. Chodzi o to, kto ma interes w tym, aby wciągnąć Polskę w konflikt — i nad tym właśnie prowadzimy analizę.

Przejdźmy więc do rzeczy: komu zależy na wciągnięciu Polski w wojnę?


Siła
: 0. Uważam, że zero. Rosja nie uzyska więcej siły fizycznej poprzez wojnę z Polską. Będą musieliby angażować więcej zasobów w konflikt z nowym wrogiem w wojnie kinetycznej, co na pewno utrudni im utrzymanie swoich zdobyczy na Ukrainie. Więc uważam, że fizycznie zero, a być może -1. Dla spokoju zostawiam zero.


Siła psychiczna: tutaj zero lub +1. Gdyby Rosja weszła w konflikt zbrojny z nowym graczem, na przykład Polską, pokaże to, jak ona jest harda, pewna siebie i bezkompromisowa, że się nie boi i że „może wszystko” — więc czemu nie. Poza tym będzie miała możliwość zmobilizowania swoich zasobów pod pretekstem nowego konfliktu: może zmobilizować wojska u siebie — naturalnie nie w sposób standardowy, ponieważ na taką mobilizację Rosjanie nie dają się nabrać — tylko po prostu zwiększy zaciąg u żołnierzy za pieniądze po to, aby scementować swoje zdobycze na Ukrainie i trochę tutaj powojować z NATO przy użyciu Polski.

Ekonomicznie: Rosja na tym specjalnie nie zyska, ponieważ będzie musiała wydawać na zbrojenia jeszcze więcej, więc -1. Ich towary i tak są w większości kupowane albo z Chin, albo od innych sojuszniczych krajów. Nie za darmo. Produkcja własna zapewne istnieje i to niemała — i długofalowo może wygenerować zorientowany militarnie kraj, ale na razie jednak będzie to droga impreza. Na kredyt lub za rezerwy złota.


Demograficznie: raczej -1. Kolejna umieralnia rosyjskich żołnierzy i sojuszniczych na terenie Polski na pewno nie pomoże im w odbudowie demografii. Ale generalnie rzecz biorąc, Ruscy tak mają, że nie liczą się z człowiekiem. Dla nich to są tylko „sztuki mięsa” i nie bardzo się tym przejmują. Ludzie to jednak ludzie. Dla potrzeb naszej analizy przyjmujemy -1.


Naród równa się kultura: uważam, że +1. W sytuacji mobilizacji wojennej kultura będzie rozgrzewana, podnoszona, napędzana, mobilizowana, więc cały przekaz „że my, Rosjanie, tacy, siacy, owacy” będzie coraz mocniejszy. Będzie dochodziło do propagandowego podbudowywania nastrojów i morale — więc zyskają.


Terytorialnie: „na troje babka wróżyła”, jeżeli chodzi o ojczyznę. Może być zero, może być plus jeden, może być minus jeden, chociaż ta ostatnia wersja jest mało prawdopodobna. Ale popatrzmy na to, co by się mogło stać: jeżeli sukcesami przejmą kontrolę na przykład nad Przesmykiem Suwalskim, to jak najbardziej +1; jeżeli wojna będzie pozycyjna i zacięta na jakiejś przestrzeni granicznej, to będzie 0, bo niewiele na tym zyskają; jeżeli miałoby dojść do jakichś akcji kontrofensywy ze strony Polski, to mogłoby dojść nawet do utraty przestrzeni przez nich, czyli -1. Wszystko tutaj zależy od przebiegu i pomyślności kampanii z ich perspektywy, jednak po coś mieliby to robić więc załóżmy roboczo, że +1.


Reasumując: Rosja na tym zyska powiedzmy +1. Z perspektywy Rosji dużo lepszym rozwiązaniem byłoby posiadać całą Polskę w strefie wpływu jako spójny niezależny byt polityczny, ale zależny od oczekiwań i interesów Rosji. Wtedy duży kraj, zlokalizowany w Europie, tak zwanej Unii Europejskiej, może „łożyć” finansowo i politycznie na Rosję. Bylibyśmy dla nich, jako wasal, dużo bardziej przydatni niż jako okupowana przestrzeń o której utrzymanie, należy walczyć, a to przecież kosztuje. A jak znamy życie i historię, to siłowe sprawowanie władzy nad Polakami „odpala nam krótki lont” i robi się nieprzyjemnie. Dlatego oni nie bardzo tego chcą. Będą próbowali to zrobić, tylko jeśli nie będą mieli wyjścia. Jeżeli natomiast mają takie wytyczne i potrzebę, aby doprowadzić do unicestwienia naszego całego narodu, to jak najbardziej mogą chcieć okupować i ścierać się tutaj, wykrwawiając zasoby swoje albo inne, które w „przydatny” sposób zostaną nastawione przeciwko Polakom. Natomiast to już jest scenariusz bardzo celowy, mający za zadanie wypędzenie nas lub eksterminację nas na naszej przestrzeni po to, aby tę przestrzeń w długiej perspektywie przekazać pod odpowiednią kolonizację.

Aktor Stany Zjednoczone: suma +4
Siła fizyczna: +1. Uważam, że Amerykanie na sile fizycznej uzyskają w tej sytuacji z tego prostego względu, że będą prowadzili wojnę zastępczą z Chinami na terenie Europy, przy użyciu polskiego żołnierza, tak jak teraz prowadzą tę wojnę przy użyciu ukraińskiego żołnierza z drugim zastępczym aktorem, jakim jest Rosja, w konflikcie z Chinami. Tak — oni tutaj zyskają, bo nie będą musieli angażować własnej siły fizycznej, może trochę w ograniczonym zakresie, udostępniając zasoby wywiadowcze. Więc Amerykanie zdecydowanie fizycznie plus jeden.

Siła psychicznie: +1. Jak najbardziej Amerykanie zyskują tutaj, ponieważ ich sojusznik, „dzielny wasal”, pierwszy do walki — polski żołnierz — idzie bić się w imieniu amerykańskich wartości, które nikt nie wie do końca, jakie są, ale na pewno jest tam Coca-Cola i kilka innych fajnych amerykańskich „nas”. Tak więc, z ich perspektywy: słuchają się nas, mamy przewagę psychiczną, my organizujemy i mówimy, a oni robią — więc plus jeden.

Ekonomicznie: +1. Ameryka w tym wszystkim jak najbardziej zyska, ponieważ Polska pod presją starcia militarnego będzie musiała kupić wszystko, co Amerykanie jej sprzedadzą, za każde pieniądze, jakie Amerykanie zaproponują. Tak więc my radośnie weźmiemy kredyty w amerykańskich bankach, żeby jeszcze bardziej radośnie kupić super drogą amerykańską broń w amerykańskich firmach. Tak więc będziemy ugotowani zarówno na poziomie kredytów i odsetek, jak i na poziomie posiadania broni, której będziemy mogli używać tylko w takim stopniu i zakresie, w jakim oni nam pozwolą. Innymi słowy — będziemy idealnym płatnikiem za wszystko, za co się tylko da, dopóki starczy nam życia, zdrowia, reszty pieniędzy i zdolności kredytowej. Więc Ameryka — silne plus jeden.


Demograficznie: +1. No cóż — jak najbardziej tak. Ameryka uzyska plus jeden z tego względu, że jej żołnierze tutaj umierać nie będą. Jej żołnierze będą czekali na swoją kolej gdzie indziej. Tu będą umierać polscy obywatele i polscy żołnierze – nie wspomnę o cywilach, w tym dzieciach i kobietach.


Narodowościowo: +1. Kultura: jak najbardziej plus jeden. Amerykanie, dzięki temu, że Polacy zostaną wciągnięci do wojny z Ukrainą, będą mogli powiedzieć: „Patrzcie, oto obrońca naszego systemu wartości, krajów Zachodniej Europy i sojuszu atlantyckiego, staje do walki, a my razem z nim — wspieramy go mentalnie, dajemy mu kredyty i sprzedajemy drogo broń. Więc działajcie zgodnie z naszymi wytycznymi i wdrażajcie nasze pomysły na wasze życie”.

Ojczyzna: 0, czyli terytorium. Tutaj można powiedzieć, że Amerykanie zyskają zero, ponieważ mogliby fizycznie zyskać tylko w sytuacji, kiedy polskie wojska podbiłyby jakieś części Rosji — ale raczej nikt nie planuje rozwoju sytuacji w tę stronę. Można by się zastanawiać nad tym, czy nie uda im się zyskać plus jeden w sytuacji, w której byliby zmuszeni do interwencji na terenie przesmyku suwalskiego, aby bronić spójności krajów NATO i połączenia Litwy, Łotwy, Estonii w tym rejonie z Rzeczpospolitą. Wtedy Amerykanie mogliby terytorialnie przejąć kontrolę nad przesmykiem suwalskim. W takiej sytuacji zagrożenia można by powiedzieć, że zyskaliby może nie jeden, ale 0,5 punktu, ponieważ jako strażnicy tej przestrzeni mogliby sobie z tego terenu eksploatować, co im się żywnie podoba. Ponieważ byliby strażnikami bezpieczeństwa w tym rejonie mogliby w zamian odbierać możliwość zarabiania na eksploatacji metali ziem rzadkich, które — tak zupełnie przypadkiem — akurat tam właśnie są. Podobnie jak to „uzgodnili” z Ukraińcami.

Reasumując: uśredniając i racjonalizując jednak niniejszą analizę, uważam, że Amerykanie zyskają +4. Czynniki terytorialne i demograficzne nie powinny być traktowane jako ich szczególne korzyści — dlatego też pozostawmy, że wynikiem analizy dla USA jest plus 4 jako korzyść.

Aktor Izrael: suma +3
Siła fizyczna:  0. Tutaj Izrael nic nie traci — nie wysyła swoich żołnierzy żadnej ze stron konfliktu, więc ani nie giną, ani nie umierają. Tak więc zero.


Siła psychiczna:+1. Tutaj Izrael wybitnie zyskuje. Pokazuje, że wojna jest nie tylko u nich, ale także tutaj, w Europie. I, że ta wojna jest bardziej istotna niż ta wojna u nich, a oni będą sobie mogli tam u siebie robić, co chcą, bo zasłona dymna z wojny pomiędzy Rosją a Polską jako nowym aktorem w tym zamieszaniu, będzie dużo bardziej medialna i będzie zajmowała dużo bardziej opinię światową niż jakiś tam już lekko oswojony konflikt w Strefie Gazy. Konflikt pomiędzy Izraelem a jego wszystkimi sąsiadami, z którymi Izrael po prostu, najnormalniej w świecie walczy jako państwo skłócone z całym światem wokół siebie. Więc tutaj silne plus jeden.


Ekonomicznie: +1. Izrael zyskuje plus jeden, ponieważ wielkie banki i koncerny międzynarodowe, także te zbrojeniowe, są w niemałym stopniu w posiadaniu obywateli pochodzenia właściwego dla tego państwa. W związku z powyższym — jak najbardziej da się tutaj zrobić dobry interes, więc jeden. Zawsze można sprzedać Polakom swoją broń lub oprogramowanie wywiadowcze, bo przecież jest potrzebne, bo jest wojna. Można też sprzedać swoje leki i inne rzeczy. Można wykupić taniej, bo na terenie państwa w stanie wojny, ziemię i nieruchomości. Tak więc jak najbardziej plus jeden.


Demograficznie: 0. W polskiej perspektywie zero. Natomiast w dłuższej perspektywie moglibyśmy powiedzieć — to tak raczej w kanwie przypuszczeń i insynuacji, a także czegoś z pogranicza teorii spiskowych: Izrael może na tym zyskać. Dlaczego? Ponieważ istnieją takie teorie, które mówią o tym, że Żydzi bardzo chętnie przeniosą się tutaj, do Europy, no ale niestety ci biali Europejczycy, którzy tu mieszkają, nie bardzo chcą ich przyjąć. Więc trzeba pozwolić im się po prostu nawzajem powybijać. Naprawdę, ludzie wymyślają takie rzeczy … Tak więc, dla czystości sumienia, powiedzmy, że ocena jest zero. Uważam, że docelowo jest jeden. Ponieważ kiedy narobią sobie wrogów tam u siebie, na Bliskim Wschodzie, i będą musieli się gdzieś wynieść, to taka Polska — a w zasadzie terytorium po dawnej Polsce — z przetrąconym kręgosłupem i mocno wyludnione, z społeczeństwem skonfliktowanym między sobą, w którego skład będą wchodzili dawni Polacy i dawni Ukraińcy, żywiący wobec siebie nienawiść, która zapewne się jeszcze pogłębi przy odpowiednim podgrzewaniu przez media i różne czynniki niezależne — będzie idealnym miejscem dla nich, Izraelitów, przyjeżdżających tutaj na tę opustoszałą ziemię, którą będą mogli zasiedlić i sprawić, że ona będzie kwitnąć. Bez nas, Polaków. I przy okazji będą mogli — oni „biedni” — a nawet będą musieli, dla własnego bezpieczeństwa, pozbyć się tych tutaj zwaśnionych plemion, które są zacofane, barbarzyńskie i niecywilizowane. Ja wiem, że ten ostatni wywodu brzmi dość spiskowo, więc na ten moment zostawmy, że demograficznie jest zero, ale w przyszłości, w długiej perspektywie — kto wie — może będzie z tego jakaś jedynka z plusem.


Narodowościowo: +1. Jeżeli chodzi o kulturę — to tak naprawdę będzie im to na rękę, ponieważ okaże się, że wojna to nie tylko tam u nich, ale także tutaj. Generalnie nastroje militarystyczne wzrosną. To sprawi, że granica dostrzegania ich „sposobu postępowania” z mieszkańcami Bliskiego Wschodu zostanie przesunięta i to, co dawniej uchodziłoby za zbrodnię albo jakiś akt nieposzanowania ludzkiej godności, w realiach myślenia kategoriami kultury wojny będzie dopuszczalne. Tak więc — tak, uzyskają na tym, bo „wy się bijecie, my się bijemy, wszyscy się bijemy”, więc „bicie się” jest czymś normalnym. A że my bijemy się trochę bardziej i mocniej bijemy naszych przeciwników — no cóż, w takich warunkach przecież „można”. Więc silne plus jeden.


Ojczyzna: 0. Przestrzeń. Tak uważam: na razie 0. Być może można by to jakoś naciągać na plus jeden z perspektywy takiej, że oni będą mieli po pierwsze, swobodę postępowania tam u siebie, na Bliskim Wschodzie, z różnymi krajami wokół siebie i anektowania różnych terytoriów, bo tu, w Europie, będzie jatka. W takiej sytuacji oni będą sobie tam poczynali bardziej śmiało. Ale na razie zero, bo to takie trochę pośrednie, więc nie robimy z tego szczególnej dla nich korzyści.

Aktor Niemcy:  suma + 5

(tzn. Niemcy i zależne od nich / zastraszone kraje Unii Europejskiej).


Siła fizyczna:  +1 Niemcy zdecydowanie zyskają na tym, ponieważ Polska wykrwawi się i zniweluje swój potencjał militarny. Oni będą mogli odbudować w tym czasie swoją armię. Będą mieli wzmocnienie pretekstu z powodu nowej wojny. My będziemy wykrwawieni i zniszczeni, oni będą mogli sobie rosnąć — więc siła dla nich plus jeden, co najmniej.


Siła psychiczna: +1. Dla Niemców również silne plus jeden, ponieważ będą mogli zgrywać zatroskanego sojusznika i sąsiada, który pomaga Polakom walczącym dzielnie z rosyjskim najeźdźcą. A oni, dzielnie, ponosząc ryzyko, dostarczają nam różne rzeczy i przede wszystkim wsparcie moralne (wszak chcą uchodzić za „moralne mocarstwo”), i są z nami, i solidaryzują się, i mogą na tym zbijać, przede wszystkim, kapitał polityczny. Zupełnie nie był bym zaskoczony, gdyby pomagając nam „moralnie” wybielali by się całkowicie z obowiązku reparacji za II Wojnę Światową i wszystkie systemowe morderstwa, których jako państwo niemieckie dokonali na Narodzie Polskim. Silne plus jeden to absolutne minimum.


Ekonomicznie: +1. Jak najbardziej plus jeden. Gdyby można było dać plus dwa — dałbym plus dwa, dlatego, że to Niemcy będą tutaj nagle radośnie dostarczali nam broń, hełmy i inne swoje gadżety, każąc nam płacić za towar fabrykom i odsetki w swoich bankach – za kredyty, które my zaciągniemy.

Dodatkowo Niemcy uzyskają jeszcze jedną stałą korzyść w kategorii ekonomicznej – mianowicie: zyski z cła od zakupu towarów w chinach. Otóż poprzez wyeliminowanie Polski jako pierwszego kraju UE przyjmującego towary z nowego jedwabnego szlaku Niemcy będą mogli pobierać opłaty za cło towarów sprowadzanych z Chin. Innymi słowy pieniądze z opłaty celnej za towary sprowadzane z Chin nie będą płacone w Polsce, ponieważ tu będzie wojna, tylko na terenie Niemiec. Otrzymają więc dodatkowe zyski do budżetu.


Demograficznie: +1. Plus jeden to skromna ocena, jednak jak najbardziej zasłużona. Największym chyba beneficjentem, będą tutaj Niemcy. Dlaczego? Dlatego, że w Niemczech nie ma komu pracować, gospodarka się wali, nie ma tam tkanki ludzkiej, która wygenerowałaby rozwój ekonomiczny i pracowała na podatki. Przybysze z południa nie bardzo są chętni. Ci, którzy coś robią, to raczej robią to nielegalnie i tworzą półświatek gangsterski. Natomiast w przypadku konfliktu Polski z Rosją masa ludzi z Polski najnormalniej w świecie ucieknie — wyjedzie do Niemiec, zasilając ich rynek pracowniczy świeżą krwią ludzi z podobnego kręgu kulturowego. Ludzi, którzy chcą gdzieś żyć i gdzieś pracować. Tak więc jak najbardziej plus jeden — znowu będą mieli Gastarbeiterów z Polski. I tego chcą, na tym im zależy i na tym zyskają. Polacy będą pracowali w niemieckich fabrykach broni, za symboliczne pieniądze. Broń ta trafi do polski za grube pieniądze i drogie kredyty do spłacenia co sprawi, że w zadłużonej, biednej Polsce nikt nie będzie chciał mieszkać. Więc ludność napływowa zostanie w Niemczech…  Tak mogą sobie to planować, jednak ze względu na inne demograficzne dobrodziejstwa, które sobie zafundowali od 2015 roku może to nie być takie proste. Innym efektem ubocznym, może być to, że grupy gangsterskie złożone z nachodźców w Niemczech oraz Gruzinów i Ukraińców w Polsce mogą mocno współdziałać-walczyć-współdziałać co z pewnością odbije się na bezpieczeństwie i ludzie w Polsce nie będą chcieli zostawać.


Narodowościowo:  pomiędzy  0 a +1. Jeżeli chodzi o kulturę to czy Niemcy zyskają, czy stracą — ciężko powiedzieć. Im tak naprawdę już teraz wszystko jedno; kultura niemiecka jest słaba — zlewaczona, jest „cieniem swojego dawnego cienia”. Teraz jest jeszcze rozcieńczana kulturami ludności napływowych oraz plemion z południa i dalekiego wschodu. W Niemczech jest obecnie generowana jakaś „quasi-kultura” oparta o lewicowe kocopoły, komunistyczny bełkot niepoparty żadnymi naukowymi faktami. Treści dla idiotów bez wykształcenia, którzy wierzą w przekaz z Tiktoka i shortów na Youtubie.

Dodatkowo, w zakresie kultury, czy też programowania świadomości społecznej Niemcy zyskują ponieważ w warunkach zagrożenia będą mogli przepchnąć masę swoich dyktatorskich i autorytarnych uprawnień politycznych.  Takich jak np. cenzura internetu, cyfrowe ID,  wymuszanie na ludziach różnych zachowań, reglamentacja prądu,  jedzenia i inne typowo niemieckie zwodnicze pomysły zgodne z ich statystycznie znaną od pokoleń naturą. Więc dajmy im to zero — niech mają, aby nikt nie posądził mnie o germanofobię 😉, jednak gdyby dać tutaj soczystą jedynkę z plusem też nie leżałoby to daleko od prawdy. Cały ten proces docelowo może prowadzić do scalania zagrożonych wojną państw Europy w federację z konieczności i obrony przed zagrożeniem ze wschodu.


Ojczyzna: +1. Terytorium. Tłumaczę dlaczego jednak 1. Na początku być może 0, ale — o ile znamy niemieckie chęci i germanofilskie aspiracje części pseudopolaków — może się okazać, że Niemcy nagle, w swoim akcie szlachetności i wspaniałomyślności, zechcą objąć swoją kuratelą część terytorium Polski. Po to aby była ona „bezpieczna” przed wpływami Rosji i konfliktem wojennym. Typowy bełkot, podobny do tego z 1939 roku oraz tego serwowanego przez Rosję przy ataku na Ukrainę. Być może wprowadzą swoje jednostki wojskowe lub początkowo policję na nasze terytorium. Kto wie. Znajdą się idioci używający języka polskiego, którzy nawet to będą tłumaczyć. Z czasem przejmą również nadzór nad administracją państwową. Innymi słowy — może dojść do czegoś na kształt zaboru części terytorium Rzeczypospolitej, na które to Niemcy — wiemy — mają chrapkę. Oni nigdy nie pogodzili się z tym, że zostały im odebrane tereny „odzyskane”, które my dostaliśmy jako rekompensatę za oddanie terenów wschodnich Rzeczypospolitej Związkowi Radzieckiemu. Tylko tej drugiej części historii Niemcy nie pamiętają, nie wiedzą, bo są po prostu cwaniakami i udają nieuków tam, gdzie jest im to wygodne. Tak więc mogą terytorialnie zyskać — ja uważam, że ryzyko takiego przebiegu spraw jest tak silne, że daję tu plus jeden z pełną odpowiedzialnością. Naturalnie ubiorą tę aneksję w jakiś Unijno Europejski andron.

Reasumując: Niemcy są największym „wilkiem w owczej skórze”. Świadomie lub nie (? :/ ?) w ich interesie jest wmanewrowanie nas Polaków w wojnę Ukrainy z Rosją. Ich interesy geopolityczne są dla nas śmiertelnym zagrożeniem. Matematyka korzyści jawi ich jako największe zagrożenie dla naszej suwerenności. Aby móc budować z Niemcami wspólnotę interesów my musimy zacząć traktować z szacunkiem nasze własne Państwo. Tylko szacunek wobec naszych interesów oraz bezwzględność wobec zdrajców może sprawić, że będziemy w stanie postawić Niemców w roli równoważnego partnera, nie zaś „kolonialnego Pana”. Tak niestety wielu wpływowych Polaków zachowuje się wobec naszych zachodnich sąsiadów. Dopóki nie usuniemy z decyzyjnych w Państwie polskim  stanowisk „niskich rangą urzędników niemieckich”, nic się nie zmieni. Oni, ci „niemieccy urzędnicy”, w polskich ministerstwach, generują coraz większe zagrożenie egzystencjalne dla naszej Ojczyzny. Jedynym co wydaje się ich trzymać przed wrzuceniem nas w tę wojnę są:  czynny i głośny opór Polaków utożsamiających się z Polską kulturą (tzw. Patrioci💪😊) oraz jakiś bliżej nieokreślony interes lub strach prawdziwej elity (kliki) rządzącej Polską, że jeśli do tej wojny dojdzie stracą swoją pozycję i wpływy.

Tylko silna Polska klasa polityczna, z mocnym kręgosłupem moralnym i regularnie testowaną tożsamością narodową, jest w stanie uchronić nas przed tym samobójstwem. Rządzą nami aktorzy, dla zmylenia nazywani politykami, którzy celowo chcą doprowadzić do naszego unicestwienia. Robią to powoli i bardzo ostrożnie. Jednak konsekwentnie. W sposób precyzyjny, delikatnie jednak co jakiś czas brutalnie, przełamując kolejne granice. Stosują zasłony dymne, wykorzystują okazje. Próbują być mistrzami w swojej pracy i nie rzadko dobrze im to wychodzi. Jednak ich celem – świadomym bądź nie – jest nasza anihilacja. Anihilacja Narodu Polskiego i instytucji Państwa Polskiego. Tu nie chodzi o przetrącenie kręgosłupa naszemu narodowi i wykorzystywanie nas finansowo.  Te dwie rzeczy jakoś znosimy – z bólem ale jednak. Oni natomiast mają za cel po prostu całkowitą anihilację kulturową, mentalną, duchową i fizyczną wszystkiego co polskie.  Głównym rozgrywającym w tej grze jest państwo niemieckie. Być może jest ono tego świadome, być może jest podobnie jak my, narzędziem w rękach ludzi, którzy naprawdę sprawują kontrolę. Kim oni są? Tego nie możemy wiedzieć.

Kończąc więc ten przydługi i patetyczny wywód dotyczący roli niemiec podsumujmy:

Niemcy na tym konflikcie mogą zyskać +5.

Teraz, na zakończenie dla rozluźnienia nastroju, pozornie dość abstrakcyjny aktor – Chiny.

Aktor Chiny: plus 2
Może wydawać się to dość abstrakcyjne jednak jest bardzo realne. Chiny albowiem są bliżej, niż nam się wydaje. Popatrzmy.

Siła fizyczna: 0. Fizycznie siły na tym nie zyskują. Mogę nawet stwierdzić, że tracą, ponieważ, biorąc pod uwagę, że Rosja jest aktorem „z ramienia” Chin, który w ich imieniu prowadzi wojnę zastępczą ze Stanami Zjednoczonymi na terenie Europy, to jeżeli ich aktor wytraca siły, to oni również. Tak więc uważam, że Chiny -1 lub 0.


Siał psychiczna: 0. Neutralnie. Uważam, że jeżeli chodzi o siłę psychiczną, to tutaj będzie zero. Chiny nie są bezpośrednio zaangażowane w tej „kuchni”, tak więc nic na tym nie zyskują, nic na tym nie stracą, jeżeli chodzi o „mental”.

Ekonomia: -1. W tym przypadku stanowi silne -1 dla Chin. Dlaczego? Tak zwany Nowy Jedwabny Szlak, zbudowany z bocznicą kolejową w Polsce, na którym miały być clone towary z Chin i przesyłane dalej do Europy, nie będzie funkcjonował. Przynajmniej tak jak planowano. W tym układzie Chińczycy stracą na tym jedynie krótkoterminowo. Są pragmatyczni więc podejmą decyzję o przesunięciu transportu może przez przez Czechy, Słowację, może przez porty w krajach bałtyckich i rozładunek w Niemczech. Natomiast będzie to dla nich pewien problem ekonomiczny, ponieważ najprostsza droga zostanie zatrzymana, a rejon konfliktu będzie nie najlepszym miejscem do eksportowania swoich produktów. Wiemy, że długofalowo znajdą z tego wyjście i być może nawet nieco zarobią, sprzedając Rosji broń, której ta będzie używała — ale na potrzeby analizy zostawmy -1.


Demograficznie: 0. Chińczycy nie zyskują, nie tracą. Nie będziemy tutaj robili fikołka pod tytułem „tracą Rosjanie, więc Chińczycy też”. Rosjanie już są tutaj policzeni, nie możemy dwa razy liczyć tego samego — tak więc zero.

Narodowościowo: +1, czyli kulturowo. Czy Chiny coś tutaj zyskają, czy coś tutaj stracą? Myślę, że nie tracą nic, jeżeli chodzi o ich kulturę. Jeżeli chodzi o korzyści — również nie zyskują. Choć gdybyśmy na to spojrzeli z innej perspektywy i pomyśleli o Dalekim Wschodzie Rosji, gdzie Chińczycy umacniają swoje wpływy kulturowe, to takie zaangażowanie Rosji — skoncentrowanie jej uwagi gdzieś tam w Europie — mogłoby jeszcze bardziej im pomóc uzyskać walory tam, na wschodzie, przy granicy z Chinami. Jest to nieco pośredni aspekt jednak dla równowagi dywagacji o niemieckiej „owczej skórze” i izraelskich „teoriach spiskowych” przyznajmy tutaj jeden punkt, dla zdrowotności analizy.

Ojczyzna: 0. Uważam, że zero, ponieważ Chiny nie będą stroną tego konfliktu. Nie uzyskają i nie stracą walorów terytorialnych. Tak jak wspomniane było wyżej — mogą utracić dostęp do przestrzeni handlowej i mogłoby to być pewnym dla nich ubytkiem, ale to nie kwalifikuje się na ocenę na poziomie -1; na potrzeby analizy zostawmy 0.

Patrząc z perspektywy na powyższą analizę, mamy:

Polska -5,

Ukraina +4,

Rosja +1,

Stany Zjednoczone +4,

Izrael +3 z opcją do +5,

Niemcy +5,

Chiny 0.

Innymi słowy, beneficjentami wrzucenia Polski do kotła z wojną będą Niemcy, Stany Zjednoczone, Ukraina i Rosja; największymi przegranymi będzie naturalnie Polska. Chiny, neutralne choć nie bez wpływu pośredniego w 2 obszarach.

Tak więc, Szanowni Państwo, zastanówmy się nad tym, czy nie warto tym razem „przytrzymać się krzesła” na naszej rodzinnej miedzy i nie pchać się w tryby, które nas nie powinny interesować.

Pozwólmy im się wypalić. Zbudujmy własną wartość, nie wchodźmy w awanturę, bo nie jest to w naszym interesie

A politycy, którzy próbują nas w to wmanewrować, powinni być sądzeni jako zdrajcy narodu. Osobiście uważam, że z zastosowaniem dawnych metod budowania szacunku instytucji, łącznie z metodami stosowanymi w Pierwszej Rzeczypospolitej.

Nie dajmy się wkręcić. Bądźcie mądrzy przed szkodą. Niech każdy z Was decyduje, a jeżeli myślicie, że taka analiza jest sprzeczna z Polskim interesem — zacznijcie myśleć danymi, a nie emocjami. I proszę, pokażcie mi na liczbach, co zyskamy? Zapewne coś pominąłem w moim opracowaniu, jednak dla mnie to wystarcza aby wiedzieć, że chcę dla swoich dzięki pokoju i życia. Nie wojny, śmierci, biedy i emigracji.

Niech Bóg ma nas w swych rękach.

Ireneusz Poznański

2025.10.16

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *